Co lepsze? Bongo - joint - szisza - wiadro - waporyzator czy blant? 0
    Co lepsze? Bongo, joint, szisza, wiadro, waporyzator czy blant?

    Co lepsze? Bongo, joint, szisza, wiadro, waporyzator czy blant?

    Pewnie zastanawiałeś się nie raz, dlaczego ktoś ci poleca bongo i czy faktycznie tylko dlatego, że jest po nim „większy dym”. Później spotykasz znajomego i mówi ci, że bongo to pikuś przy waporyzatorze, ale z oddali słychać głos ziomka, który krzyczy, że jointy ponad wszystko.

    Nagle wyskakuje Filip z Konopi i przeczy wszystkiemu, mówiąc, że chyba nigdy nikt w życiu wiadra nie próbował, a o blancie nikt nie wspomina, bo każdy myśli, że to joint. Co z sziszą? Właśnie ktoś się delektuje smakiem truskawek w śmietanie pomieszanych z egzotycznymi owocami polanymi kwaśnym, cytrynowym sosem w pobliskim barze. I tak to mniej-więcej wygląda, tylko jak jest naprawdę?

    Zacznę pokrótce od tego, co lepsze, od czego według mojej wiedzy i edukacji, która trwa od dobrych kilku lat.

    A więc: Wiadro jest gorsze od bonga, bongo lepsze od jointa, ale gorsze od waporyzatora, a szisza to całkiem inna bajka, bo coraz rzadziej używa się tytoniu, nie wspominając o ziołach. A teraz konkrety.

    Co lepiej wybrać, bongo czy joint?

    Bongo nie zawsze jest wybierane tylko dlatego, że posiada filtracje, które powodują, że do organizmu dostaje się mniej substancji smolistych. Tym znacznie „ważniejszym” powodem jest moc jego działania. Bongo działa mocniej od jointa. Po pierwsze pozwala na zaciągnięcie się większą ilością dymu, po drugie ochładza dym i sprawia, że nie jest on aż tak drażliwy dla płuc. W czym jeszcze bongo jest lepsze od jointa?

     

    Nie musisz się ograniczać, możesz wybrać większy cybuch, większe bongo, mniejsze, więcej filtracji, mniej filtracji. Rodzaj materiału, z którego został wykonany bongos i tak dalej. Z każdego bonga będzie palić się inaczej, możesz wybrać bongo np. małe 20 centymetrowe i uwierz, że będzie inaczej niż z takiego samego bonga ale z np. filtracją inline. Dym będzie chłodniejszy i delikatniejszy. Tak samo w przypadku dużych bongosów. 

    Z jointem krótka piłka, dobre blety i jedyne co, to możliwość zrobienia metrowego jointa, ale kto to spali w jeden wieczór. Przy joincie dostaje się więcej substancji smolistych do organizmu, podobnie w przypadku blanta, blant to bardzo podobny twór do jointa. Do blantów używa się po prostu innych bibułek, a właściwie to wrapów – coraz rzadziej tytoniowych, zastąpiły je konopne, lepsze dla zdrowia, ale nadal to nie szkło, no właśnie, szkło. Znasz tę teorię, że Cola nie smakuje tak samo z puszki, plastiku jak ze szkła? Ze szkła jest po prostu lepsza, tutaj mamy pewne podobieństwo, ponieważ dym ze szkła smakuje o wiele lepiej, przynajmniej na moje. Pewnie jest to też zasługa tego, że podczas filtracji, niektóre aromaty zostają w wodzie i dostajesz do płuc pakiet tych najlepszych. Niektórym może smakować dym z jointa, czemu nie, o gustach się nie dyskutuje.

    A co lepsze? Bongo czy blant? Tak jak wcześniej, blant to nadal nie bongos, mimo że może smakować całkiem inaczej od jointa, szczególnie że prawdziwe wrapy są wytwarzane z liści konopi. Ja nadal trzymam swoje i będę polecał bongo, nawet fanatykowi blanta.

     

    Bongo czy wiadro?

    Na pierwszy rzut oka, dla laika, wiadro nie musi się niczym różnic od bonga, jedynie wyglądem. Tu i tu potrzebna jest woda, żeby wszystko zaczęło odpowiednio funkcjonować. Jednak jest jedna spora różnica, woda w bongosie jest po to, by filtrować dym, a w wiadrze, by stworzyć ciśnienie do skumulowania potężnej chmury dymu. Jest to dość spory zastrzyk substancji smolistych dla płuc, często kaszel po takim buchu nie chce zejść przez kilka minut. No i wiadro jest mniej zdrowe od bonga. Zrobienie wiadra nie jest wcale takie trudne, jest na to jeden sposób, który przetrwał wiele, ale to wiele lat. Swoją drogą, ciekawe kto wymyślił wiadro, co nie?

    -> Sprawdź jak zrobić wiadro w kilku, krótkich krokach!

    Do wiadra potrzebna jest jeszcze lufka, która będzie robić za cybuch, skoro już jesteśmy przy lufce, to warto odpowiedzieć na pytanie, bongo czy lufka? Oczywiście, że bongo. Lufka to taki „szybki joint”. Nie różni się niczym, dostarcza „tyle samo złego, co dobrego”. Jeśli jednak chcesz choć trochę zmniejszyć toksyczność dymu, zainwestuj, chociażby w knot konopny, który spowoduje, że nie będziesz wdychał do płuc gazu z zapalniczki.

     

    Jest jeszcze jeden sposób, który oczyści dym z toksyn w lufce. Możesz użyć filterków z węglem aktywnym i wsadzić je w lufkę, częściej stosuje się je do jointa, ale nie przeszkadza to w żadnym stopniu, by użyć ich w lufkach. 

    Bongo czy szisza? Czym się różni bongo od sziszy?

    Shisha jest o wiele mocniej niebezpieczna dla zdrowia niż bongo, joint, lufka, dlaczego? Bongo spala tytoń, zioła itp. Z shisha jest inaczej, ponieważ shisha sprawia, że tytoń się praży. Prażący się tytoń wytwarza od 100 do 200 więcej substancji smolistych. Jeśli tytoń wytwarza o tyle więcej substancji smolistych, to podobnie jest z ziołami czy suszem konopnym. Odradzam więc palenie z sziszy, w pewnym momencie na sziszę miały być nałożone podobne restrykcje, jak w przypadku papierosów. Szisze coraz rzadziej używa się do palenia tytoniu i ziół, powstało tyle alternatyw, że lepiej wybrać coś zdrowszego. Szczególnie że w tych czasach trudno jest zaprzeczać temu, że nie ma wyboru. 

    Bongo czy waporyzator?

    Waporyzatory stosunkowo krótko budowały sobie wysoką pozycję na rynku palenia ziół i suszu konopnego. Dlaczego? Już pierwsze waporyzatory były uznawane za najzdrowszą alternatywę dla palenia. Dlaczego alternatywę, a nie metodę? Ponieważ waporyzacja to nie jest palenie, to WAPORYZACJA. Wiem, że to nie brzmi, ale chodzi o to, że waporyzując nie wytwarzają się żadnego substancje smoliste, które są bardzo toksyczne dla organizmu.

    Podczas waporyzacji powstaje para, która jest o wiele zdrowsza dla użytkownika. W takim przypadku trzeba powiedzieć wprost, że bongo jest gorsze od waporyzatora. Jednak jest pewien sposób, który pozwala na wykorzystanie bonga podczas waporyzacji. Niektóre waporyzatory, a w sumie wszystkie, po odpowiednim przygotowaniu można podłączyć do bonga i sprawić, że dym będzie dodatkowo przefiltrowany. Nie każdy waporyzator posiada przejściówki, jednak zrobić taką przejściówkę samemu to nie problem. Wystarczy jakiś korek, uszczelka i dobrze zamontowany waporyzator do szlifu bonga. Co właściwie daje połączenie bongosa i waporyzatora? Jeszcze zdrowszą chmurkę! W każdym razie jeśli chodzi o osobne używanie, to zdecydowanie polecam waporyzator, jest lepszy od bongo. 

    Podsumowanie

    Mam nadzieję, że po tym artykule będziesz w stanie wybrać odpowiednią metodę palenia dla siebie. Jak widzisz, przewagą głosów wygrywa bongo, ale z bongiem wygrywa waporyzacja. To, jaki sposób wybierzesz, zależy tylko i wyłącznie od ciebie, nie chcę niczego narzucać, ale jestem w stanie przekonać cię do najzdrowszego sposobu dostarczania chmurek do płuc i jest nim w 100% waporyzacja. Jeśli jednak wybierasz i zastanawiasz się co lepsze, bongo czy joint, to wybierz  bongo, jeśli chcesz wybierać między bongiem a lufką, też wybierz bongo, w sumie w każdej sytuacji wybierz bongo, a jeśli masz bongo i waporyzator, waporyzuj przez bongo! 

     

    Komentarze do wpisu (0)

     
    Spis treści
    Blog chmura tagów
    Blog kategorie
    do góry
    Sklep jest w trybie podglądu
    Pokaż pełną wersję strony
    Sklep internetowy Shoper Premium