
Syntetyczna marihuana istnieje, ale jej nazwa jest trochę myląca, bo jeżeli weźmiemy na tapet słowo marihuana, to mamy na myśli świeży topek marihuany, czyli suszu pozyskiwanego z roślin konopi, który to jest psychoaktywny. Kiedy więc ktoś mówi „syntetyczna marihuana”, w głowie może pojawić się obraz stworzonej w laboratorium rośliny, którą powołał do życia jakiś szalony naukowiec. A jest inaczej.
Syntetyczna marihuana to nic innego jak mieszanka naturalnych roślin, jakimi są konopie, a właściwie ich susz, z syntetycznymi kanabinnoidami. I tu zaczyna się szkopuł, bo są to syntetycznie związki chemiczne, które działaniem miały przypominać te naturalne występujące w konopiach, ale stało się „trochę inaczej”. Zapraszam do artykułu, w którym piszę o tym, czym jest syntetyczna marihuana, jakie są jej „odmiany”, oraz dlaczego należy unikać tych tragicznych w skutkach działania fecesów. I to nie żarty.
Co to syntetyczna marihuana?
Syntetyczna marihuana to nic innego jak dopalacz, a właściwie susz konopi spryskiwany syntetycznymi związkami chemicznymi. Takie dopalacze są owiane złą sławą i chciałbym tu napisać „i bardzo dobrze”, ale niestety powstrzymam się od takiego stwierdzenia. Dlaczego? Bo żeby stwierdzono, że to takie złe musiało na początku otruć się sporo osób na świecie, a wielu nawet zginąć! Pewnie pamiętacie sławetne sklepiki z dopami. Tam właśnie sprzedawano takową „marihuanę”.
Najpopularniejszymi dopalaczami, które miały naśladować marihuanę były; K2 i Spice. Najgorsze w tym wszystkim było to, że na opakowaniach tego g… nigdy nie było napisane o skutkach ubocznych. A najlepsze, że często gęsto nie była to nawet naturalna marihuana, tylko jakieś mieszanki przypraw jak oregano, czy inny składnik, który sypiemy do potraw — szczególnie tych włoskich. Droga podania takiej syntetycznej marihuany była bardzo prosta, bo nie różniła się od marihuany. Można było ją palić, waporyzować, a potem nawet przyszedł czas, że przetworzono ten syntetyk i stworzono olej, który był sprzedawany jako liquid do e-papierosów.
Efekty działania może i były reklamowane jako podobne do THC, ale miało to tyle ze sobą wspólnego co piernik z wiatrakami.
Syntetyczna marihuana: skutki uboczne działania
Spożywanie (czyt. palenie) syntetycznej marihuany może skutkować nieprzyjemnymi doznaniami, które nie tylko mogą skończyć się na chwilowym badtripie. Historie o nastolatkach, które po spożyciu takich środków umierały, to nie była bujda mediów, takie przypadki też się zdarzały! Jednak najczęstszymi skutkami ubocznymi są:
- wymioty,
- przyśpieszone bicie serca,
- bóle w klatce piersiowej,
- halucynacje,
- urojenia,
- utrata przytomności.
Osoby po spożyciu syntetycznej marihuany mogą też zacząć zachowywać się agresywnie, lub impulsywnie. Można to porównać do zachowania zwierząt w ostatniej fazie choroby, jaką jest wścieklizna.
Jednak to jedynie skutki uboczne, które mogą wystąpić po spożyciu syntetycznej marihuany, zacząłem od tych mniej rażących w oczy, czas na prawdziwą jazdę, która może się przerodzić w drogę na drugą stronę. A do takich skutków ubocznych należą:
- uszkodzenie nerek i wątroby,
- śpiączka,
- śmierć (w ekstremalnych przypadkach),
- zaburzenia serca,
- osłabienie funkcji poznawczych (na stałe).
Jak widzisz te skutki uboczne nie są już tak kolorowe jak poprzednie i warto trzymać się z daleka od syntetycznej marihuany.
DMHP - co to jest?
DMHP to jeden z najmocniejszych syntetyczny kannabinoidów, jaki został stworzony przez człowieka i to już w 1949 roku! Występuje w formie jasnożółtego oleju, a jego struktura od struktury THC, różni się tylko jednym wiązaniem. Pomyślisz: A jak działał?
Określenie „dopalacz” nie wziął się znikąd, bo było to THC tylko po wciśnięciu Nitra. I tak też działał. DMHP było (a było dlatego, że w 1982 roku zostało zdelegalizowane w większości krajów) tak mocne, że mogło działać nawet powyżej 48 godzin! Jednak skutki działania nie było tak przyjemne, jakby się mogło wydawać. Człowiek jest w stanie się zatruć THC, wtedy występują takie objawy jak:
- wymioty,
- osłabienie organizmu,
- senność,
- zawroty głowy.
I właśnie takie stany potrafiły się utrzymywać te kilkanaście godzin po spożyciu DMHP.
Kojarzycie żart o wstrzykiwaniu marihuany? Bardzo możliwe, że jego podłoże jest związane z tym syntetykiem, bo gdy przeprowadzano badanie, które miało sprawdzić potencjalne skutki działania tego syntetycznego kannabinoidu, to uczestnikom wstrzykiwano „marihuanę” - a właściwie ten cały DMHP.
PGR — co to?
Marihuana PGR oznacza marihuanę uprawianą przy użyciu regulatorów wzrostu roślin (ang. Plant Growth Regulators), które są substancjami chemicznymi wpływającymi na wzrost rośliny. Regulatory wzrostu roślin mogą być stosowane do zwiększenia wielkości pąków, ich gęstości oraz ogólnego wyglądu rośliny, ale niekoniecznie przekładają się na jakość czy bezpieczeństwo produktu.
Ale o tym, czym jest PGR, dowiesz się więcej w artykule poświęconym na ten temat, który znajduje się na naszej stronie.
Podsumowanie
Chciałbym zakończyć ten artykuł z mocnym przesłaniem dotyczącym syntetycznej marihuany. Jak mogliście przeczytać, substancja ta nie tylko stanowi zagrożenie dla zdrowia, ale także życia. To nie jest tylko kwestia chwilowych efektów ubocznych, takich jak wymioty czy halucynacje. To także ryzyko trwałych uszkodzeń narządów, zaburzeń serca, a nawet śmierci.
Syntetyczna marihuana, pod postacią różnych nazw handlowych, była sprzedawana jako łatwo dostępna alternatywa dla naturalnej marihuany. Jednakże, jak pokazują tragiczne przypadki, nie ma w niej niczego, co można by nazwać bezpiecznym używaniem. To pułapka, której konsekwencje mogą być niewyobrażalnie drastyczne.
Zachęcam Was do szerzenia świadomości na ten temat. Informujcie swoich bliskich, przyjaciół i innych osób w waszym otoczeniu o zagrożeniach związanych z syntetyczną marihuaną. Tylko poprzez edukację możemy pomóc w zapobieganiu tragediom.
Pamiętajcie, że zdrowie i życie są bezcenne. Nie warto ryzykować ich dla chwilowej przyjemności lub ciekawości. Szukajcie bezpiecznych sposobów na relaks i bawcie się odpowiedzialnie.